czego nie wypada robić w armenii

Jak zachowywać się podczas burzy w domu. Jeżeli burza zastała cię w domu, również zadbaj o swoje bezpieczeństwo. Wykonaj te kilka czynności, które ochronią twoją rodzinę i dobytek. Zamknij okna i drzwi. Zdejmij z parapetu zewnętrznego i balkonu lub wynieś z ogrodu niezabezpieczone przedmioty, które może porwać wiatr. Bierzące informacje dotyczące koronawirusa w Armenii są publikowane na platformie informacyjnej Rządu Armenii: https://covid19.gov.am/en. OGRANICZENIA PODRÓŻOWANIA I AKTYWNOŚCI. obywatele RP mają do odwołania zakaz wjazdu na terytorium Armenii; zawieszone do odwołania pozostają bezpośrednie połączenia lotnicze między Polską a - Hejt boli, bo uderza nie tylko we mnie, ale i w moje dziecko. Jest mnóstwo dobrych ludzi, którzy nam pomagają, ale przykrych uwag też nie brakuje. Nieraz taki komentarz rozkłada mnie psychicznie na kilka tygodni – opowiada Magda Żołna z Limanowej, matka 14-letniej Julki chorej na ten sam Zespół Kociego Krzyku, co Lenka. Nie żyje były reprezentant Armenii na Eurowizji. Zmarł po zakażeniu się koronawirusem. Nie był zaszczepiony. COVID-19 - bardzo ważne jest odpowiednie nawodnienie organizmu i sen (Getty Images) 2. Zamiast herbaty i kawy - lemoniada. Osłabienie, gorączka i biegunka sprawiają, że bardzo szybko może dojść do odwodnienia organizmu. Pierwszy błąd popełniany przez chorujących na COVID, to zbyt mała ilość wypijanych płynów. Wie Kann Ich Einen Reichen Mann Kennenlernen. Co trzeba ze sobą zabrać, jak wygląda przekraczanie granicy, jak jeździ się po ormiańskich drogach , gdzie szukać noclegów, co zjeść i najważniejsze jak w Armenii poradziły sobie dzieciaki. Dzisiaj przekażemy Wam garść praktycznych informacji o Armenii. 1. Żeby wjechać do Armenii niezbędne jest posiadanie paszportu! Gruzja ma podpisaną umowę z Polską, na podstawie, której my możemy wjechać na jej terytorium na podstawie dowodu osobistego. W Armenii jest inaczej, musimy posiadać paszport. Nie zapomnijcie o tym! 2. Jak wjechać do Armenii wypożyczonym w Gruzji samochodem? Co trzeba zrobić? Przede wszystkim zgłosić ten fakt wypożyczalni, najlepiej ok 5 dni roboczych przed planowaną podróżą. Wypożyczalnia wystawia specjalne dokumenty czyli upoważnienie potwierdzone notarialnie. W naszej wypożyczalni był to koszt 50 Euro. 3. Jak wygląda przekraczanie granicy Gruzja-Armenia? Nie ma się czego obawiać, gdyż wszystko odbywa się tu dość sprawnie. Pogranicznicy sprawdzają paszporty i dokumenty auta. Są sympatyczni, raczej bezproblemowi, nas zapytali w jakim celu udajemy się do Armenii oraz co przewozimy. Chyba mocno rozbawiły ich foteliki dla dzieci. 🙂 Wjeżdżając do Armenii wszyscy mogliśmy zostać w samochodzie, w drodze powrotnej musieliśmy wysiąść i przejść przez bramkę pieszo. Samochodem natomiast przejeżdżał tylko kierowca. Niestety jest dość sporo papierologii. Kierowca udaje się wraz z dokumentami do agencji celnej, tam wypełnianych jest kilka dokumentów. Trzeba też uiścić 10 EURO opłaty za oclenie samochodu. Myślę, że całość zajęło nam jakieś 1 do 2h. ormiańska wioska 4. Pamiętać trzeba, że przed wjazdem do Armenii konieczne jest wykupienie ubezpieczenia. Tuż za bramkami będą Was atakować “naganiacze”. My o konieczności wykupienia ubezpieczenia nie wiedzieliśmy. Szczerze mówiąc myśleliśmy, że to jakaś podpucha, mimo, że przekonywali nas bardzo ekspresyjnie, że bez niego dostaniemy bardzo wysoki mandat. Nie kłamali, sprawdziliśmy tą informację u pograniczników. Okazało się, że rzeczywiście takie ubezpieczenie jest niezbędne. Wykupiliśmy, więc je w budce przy granicy – koszt to ok 30 EURO. Na granicy znajdziecie również punkty operatorów sieci komórkowych. Warto podpisać umowę i zaopatrzyć się w ormiańskie karty pre paid wraz z pakietem minut i internetu. My zdecydowaliśmy się na sieć BEELINE. przy drodze… 5. Ormiańska policja. Naczytaliśmy się, że policja jest mocno skorumpowana. Przekonaliśmy się o tym na własnej skórze, tzn przekonaliśmy się, że nie jest tak do końca, przynajmniej nie było w naszym przypadku. Zostaliśmy zatrzymani za przekroczenie dozwolonej prędkości. Samochód mieliśmy na gruzińskich blachach, a wiadomo Gruzini i Ormianie nie przepadają za sobą. Panowie sprawdzili dokumenty, wyżej wspomniane ubezpieczenie również. Początkowo padła propozycja piszemy mandat to tyle…, nie piszemy tyle… Już wyciągaliśmy pieniążki kiedy jeden z nich się zorientował…. “a wy turyści z Polszy… a ok to jedźcie, jedźcie tylko trochę wolniej. Nie taki diabeł straszny jak go malują. Może mieliśmy szczęście, może to zasługa dzieciaków, które szczerzyły do nich swoje zębiska. Nieważne, nam się udało i ormiańską policję będziemy wspominać bardzo miło. Erywań 6. Drogi w Armenii Drogi nie są złe, są pięknie położone, poza Erywaniem w dużej mierze puste i niezatłoczone. Często podobnie jak w Gruzji przechadzają się po nich krowy. Wydaje nam się, że Ormianie jeżdżą spokojniej od Gruzinów, ale mieliśmy wrażenie, że też dużo mniej pewnie. 7. Gdzie szukać noclegów? My wszystkie noclegi rezerwowaliśmy w Polsce. Na miejscu musieliśmy lekko nasz plan zmodyfikować ze względu na awarię auta. Jeden dzień dłużej zostaliśmy w Gruzji i o jeden dzień skróciliśmy pobyt w Armenii. W Erywaniu wynajęliśmy mieszkanko poprzez portal airbnb, pozostałe 2 noclegi na północy Armenii i na południu za pośrednictwem Był to rodzinny pensjonat w Dilidżanie i mały hotelik w Vayk. widok z okna naszego erywańskiego mieszkanka śniadanko w pensjonacie w Dilijan hotel w Vayk 8. Ormiańskie jedzenie Ormiańska kuchnia jest trochę cięższa niż w Gruzji. Mi osobiście nie posłużyła, przez kilka dni męczyły mnie bóle brzucha. Ale pozostali członkowie rodziny, w tym dzieciaki zajadali wszystko i ich żołądki zniosły to bez problemu. Co warto spróbować? chlebek LAWASZ wypiekany z mąki pszennej DOLMA – mięso z ryżem zawijane w liście winogron, coś na kształt naszych gołąbków dania mięsne – tego w Armenii jest mnóstwo. Najbardziej popularne są: chorowac ( czyli mięso z grilla) i szaszłyki. ISCHAN – endemiczny gatunek pstrąga z jeziora Sewan 9. Armenia z dziećmi. Jak w tych warunkach poradziły sobie nasze dzieciaki? Moim zdaniem bardzo dobrze. Mimo olbrzymiego upału, momentami długiej jazdy i krętych dróg nie narzekały, a humor im dopisywał 🙂 Jak Ormianie reagowali na dzieciaki? Wyśmienicie! Najbardziej zaskoczyli nas właściciela mieszkania w Erywaniu. Sprezentowali im lody, jogurty i słodycze. Maluchy powodowały uśmiech na twarzach nawet tych najbardziej poważnych. 10. Zakupy i ceny Walutą obowiązującą w Armenii jest 1 DRAM (1AMD). 1000 dramów to ok 8 zł. Mieliśmy mały zapas gotówki w postaci dolarów, ale staraliśmy się jak najczęściej płacić kartą. Bez problemu wypłacaliśmy również gotówkę z bankomatów. Ceny produktów spożywczych i dań w restauracjach są porównywalne do tych w Polsce, może trochę mniejsze. Na pewno tańsze są noclegi. No i jeszcze jeden wniosek – Armenia jest zdecydowanie tańsza niż sąsiednia Gruzja. restauracja nad jeziorem Sewan 11. Ormianie – jacy są? Bezpieczeństwo i język Bardzo sympatyczni, bardzo gościnni i przyjaźni. Podczas naszego tygodniowego pobytu nie spotkaliśmy się z żadną niemiłą sytuacją. Chcieli rozmawiać, dopytywali skąd jesteśmy, a Polska kojarzyła im się dobrze. Czuliśmy się też bardzo bezpiecznie. No niestety język angielski w Armenii jeszcze nie jest tak bardzo rozpowszechniony. Warto znać jakiekolwiek podstawy rosyjskiego. Czasami ciężko było się dogadać, czasami wychodziły z tego bardzo zabawne sytuacje. Ale radziliśmy sobie, a to najważniejsze :). To chyba wszystko, co naszym zdaniem jest istotne. Armenia jest naprawdę bardzo przyjazna i ma wiele do zaoferowania. Dodatkowym plusem jest to, że jeszcze nie jest tak turystycznie zatłoczona jak sąsiednia, już bardzo popularna Gruzja. Dlatego spieszcie się!! Jedzenie w Armenii … a Armenia czekała z otwartymi ramionami i suto nakrytym stołem. Jak uczynić Piotrka najszczęśliwszym człowiekiem we wsi, unieszczęśliwiając jednocześnie mnie? Postawić na stole kolację w składzie: świńskie uszy potrawka z głowizny galareta z nóżek makaron w smalcu bimber Ze wszystkich talerzy roznosiło się donośne chrumkanie. Jedna radość. Poza różnorodnością mięs wyciętych z zaskakujących części zwierząt i rozmaitymi rodzajami chleba, główne smaki Armenii to zbyt mocna wódka i zbyt mocna kawa. Co ciekawe, w języku ormiańskim nie istnieje pojęcie „zbyt”. Kawa może być mocna lub bardzo mocna, bez opcji „zbyt mocna”. O jeden z rodzajów chleba, lavash, Ormianie toczą zaciekły bój z Azerami, ponieważ oba narody twierdzą, że to ich symbol i dziedzictwo kulturowe. To samo dotyczy piszczałki zwanej dudukiem oraz granatów. Armenia od 20 lat jest w stanie wojny z Azerbejdżanem, więc naturalnie oba narody nie darzą się miłością, ale mówimy tu o autentycznym wyrywaniu sobie z gardeł dość, jakby nie patrzeć, uniwersalnych symboli narodowych. Nie martw się, Armenio. Azerbejdżan na pewno nie będzie rościł sobie praw do świńskich uszu i galarety z nóżek. Jeżeli podobał Ci się ten wpis, będzie mi bardzo miło, jeśli polecisz mojego bloga swoim znajomym. Armenia to niewielkie państwo leżące w zachodniej części Azji. Położone u stóp świętej góry Ararat jest rajem dla miłośników miejsc niezwykłych i zachwycająccyh. Armenia to zbiór wszystkich zbiorów w poszukiwaniu podróżniczych perełek. Czaruje niczym Krzysztof Ibisz młodym wyglądem, ale zamiast nieskazitelnego pysia oferuje pektakularne krajobrazy, cierpki posmak wina z granatu i zapach mocnej kawy. Dorzuci w gratisie tajemnicze monastyry ukryte wysoko w górach, opowie trudną historię i pozna z serdecznymi Ormianami. Jeśli mam być zupełnie szczera, to Armenia porwała mnie sobą dużo bardziej, niż jej sąsiadka Gruzja. Jeszcze się wahasz? Spokojnie. Zaraz się przekonasz, że wizyta w Armenii to idealne miejsce na Twoją kolejną podróż! Armenia – przewodnik po pięknych miejscach i magicznych chwilach Erywań – stolica Armenii, w której rządzi beton i fontanny Stolica Armenii to najlepsza baza wypadowa do zwiedzania całego kraju. Jest to również najbardziej bezpłciowe miasto w jakim dane mi było spędzić czas. Co mogę powiedzieć – jest zwyczajnie przebrzydkie:) Ten betonowy klocek nie potrafił mnie przekonać do siebie przez całe 5 dni, jednak muszę przyznać, że ma w sobie coś intrygującego. Może to zasługa leniwych posiadów przy kawie w licznych ogródkach kawiarnianych? Albo Błękitnego Meczetu, który zachwycił mnie bogatymi zdobieniami? A może sprawiły to paskudne Kaskady i pobliski park rzeźb, które są tak kiczowate, że aż fascynujące?Wiem! To te tańczące fontanny, które codziennie gromadziły tłumy na to osobliwe widowisko! W każdym razie, Erywań jest taki, jak panująca na jego ulicach moda. Nic do siebie nie pasuje, wszystko się gryzie, a jednak na swój sposób urzeka. Tak jak bluzka z cekinowym kotem do welurowych spodni. Musisz po prostu sam sprawdzić, czy taki strój Ci leży. Bazary w Erywaniu Podczas pobytu w Erywaniu koniecznie udaj się na lokalne targowiska. Oryginalne pamiątki możesz wyszperać na targu staroci zwanym Wernisażem przy ulicy Aram. Kupisz tam szpargały z duszą, wyroby rękodzielnicze i piękne dywany. Wiesz, że Armenia to światowy lider w szachach ? Tajników tej gry uczy się tu dzieci w szkołach. Na Wernisażu możesz nabyć piękne, ręcznie robione zestawy szachowe. Jedzenia najlepiej szukać na bazarze Gum (przy ulicy Movses Khorenatsi). Wśród osobliwych zapachów będziesz miał okazję skosztować wszystkich przysmaków ormiańskiej kuchni. Smaki Armenii Jak smakuje Armenia? Całkiem pysznie! Dla mnie przede wszystkim doskonałą basturmą, mocną kawą oraz winem z granata. Na basturmę czyli kanapkę na chlebie lawasz z suszoną wołowiną polecam Ci mały, „okienkowy” lokal przy ulicy Abowiana 3/1. Serwują tu świetnie przyprawione i świeże kanapki. Aby poznać topowe smaki Armenii takie jak: zupa jogurtowa, dolma, pieczona baranina czy sałatka z bakłażana wybierz się na kolację do Caucasus Tavern. Za równowartość 150 PLN najedliśmy się z moim towarzyszem podróży tak, że chorowaliśmy po tej kolacji dwa kolejne dni. Ale nie myśl, że to z zatrucia. Po prostu ze zwykłego przeżarcia. Wizyta w Noy Yerevan Brandy Factory Będąc w Erywaniu koniecznie zrób sobie wycieczkę do wytwórni koniaku. Do wyboru są dwie opcje. Pierwsza to słynna fabryka brandy Ararat, a druga to wytwórnia trunku Noy. Z uwagi na dużo ciekawszą historię brandy Noy, wybrałam się na alkoholowy tour do Noy Yerevan Brandy Factory przy ulicy Isakov Admiral 9. Alkohol ze 125-letniej fabryki Noy pasjami pijał Winston Churchill, który uwielbiał raczyć się kieliszkiem ormiańskiego brandy i kubańskim cygarem podczas podejmowania politycznych decyzji. Brandy Noy dostarczane jest od 2006 roku na Kreml jako oficjalny trunek, a od niedawna marka Noy podjęła szeroką współpracę z domem mody Gucci. A skąd nazwa tego alkoholu? A no od biblijnego Noego, który po tym jak jego Arka osiadła na stokach góry Ararat, zebrał pierwsze gałązki winorośli, stając się tym samym pierwszym wytwórcą wina i mocnego alkoholu. Na wycieczkę z przewodnikiem należy umówić się na dzień przed planowaną wizytą. Można wybrać opcję z degustacją brandy lub samą wycieczkę po wytwórni. Fabryka czynna jest w godzinach W soboty działa od do Koszt biletu wstępu z degustacją to równowartość ok 50-60 PLN. Monaster Sewanawank i turkusowe jezioro Sewan Jezioro Sewan leży na wysokości 1900 m i jest największym jeziorem na Kaukazie. Ciekawostką przyrodniczą tego akwenu jest to, że wpływa do niego aż 28 rzek, a wypływa tylko jedna! Jezioro dzieli się na dwie części – Mały i Wielki Sewan. Żyje tu wiele endemicznych gatunków fauny i flory, a okolice jeziora są absolutnie spektakularne. Czasem tylko opuszczone molochy mieszkalne przypominają o zuchwałych planach rozwojowych byłego ZSRR. Najbardziej pocztówkowym obrazkiem jeziora Sewan jest piękny monastyr Sewanawank. Warto spędzić tutaj więcej czasu, chłonąc mistyczną atmosferę miejsca i nieziemskie widoki. Aby objechać jezioro w całości, koniecznie pomyśl o wynajmie samochodu, gdyż transport publiczny działa tu bardzo średnio, żeby nie rzec wcale. Monaster Chor Wirap i cudowny widok na Ararat Monaster Chor Wirap to niejako symboli Armenii. W tym właśnie miejscu został uwięziony Grzegorz Oświeciciel – ten, który sprawił, że Armenia przyjęła chrześcijaństwo. Warto wiedzieć, że Armenia była pierwszym kraj na świecie, który przyjął tę religię. Wydarzenie to datuje się na 301 roku Monaster Chor Wirap to także doskonałe miejsce do obserwacji potężnego masywu Araratu – świętej góry Ormian. Ten wygasły wulkan jest tajemniczy jak kobieta. Rzadko pokazuje się w całej okazałości, czasem tylko przelotnie odsłoni swoje wdzięki. Natomiast jak już zrzuci z siebie ciężkie chmury to WOW! Ararat liczy 5137 m Góra ma ogromne znaczenie dla Ormian i jest najważniejszym symbolem kraju, mimo, że leży po stronie tureckiej. Ararat znajduje się także w godle państwowym Armenii. Pewna anegdota głosi, że Turcy zwrócili się kiedyś do Ormian z prośbą, aby Ci zmienili godło, bo Ararat nie należy do Armenii. W odwecie Ormianie odpowiedzieli, że wobec tego Turcy mają natychmiast oddać ze swojej flagi księżyc, bo też nie jest ich własnością. Tajemnicze chaczkary w Armenii – czym są? Czym są chaczkary? To unikatowe, bogato rzeźbione płyty kamienne, które znajdziesz niemal na każdym kroku w Armenii. Chaczkary wznoszono w celach wotywnych lub dla upamiętnienia zmarłych. Są bogato zdobione i przedstawiają rozmaite ornamenty, postacie świętych, zwierząt lub roślin. Większość chaczkarów zrobiona jest z tufy czyli wulkanicznej skały, w której łatwo się rzeźbi. Chaczkary dzielą się na dwie części: powyżej krzyża rzeźbi się to, co bliżej nieba, poniżej – to, co bliżej ziemi. Tylko krzyż łączy to co ziemskie i boskie razem. Szacuje się, że w Armenii jest ponad 50 tysięcy chaczkarów i jeśli wierzyć historiom – nie znajdziemy dwóch takich samych. Piękny cmentarz z najstarszymi płytami kamiennymi znajduje się w wiosce Noratus, niedaleko jeziora Sewan. Warto zwrócić uwagę, że na cmentarzu wszystkie chaczkary zwrócono zdobieniami w stronę zachodnią. Według wierzeń są one przygotowane na przyjście Jezusa, który ma nadejść właśnie z zachodu. Świątynia Garni w Armenii To całkiem niezwykła świątynia w Armenii. Swoim wyglądem przypomina Partenon i jest to jedyny budynek klasyczny, jaki zachował się na terenie kraju. Sama świątynia nie robi tak wielkiego wrażenia, jak jej zachwycające położenie. Soczysta zieleń pobliskich wzgórz oraz głęboki wąwóz rzeki Azat tworzą krajobraz żywcem wyjęty z opowieści o biblijnym raju. Zasiedziałam się tam trochę, patrząc jak słońce przeciska się między kolumnami świątyni, a trawy na wzgórzach przybierają różnobarwne odcienie. Weź udział w takim niecodziennym przedstawieniu. Zaprawdę wart jest Twojej uwagi! Monaster Norawank w Armenii Norawank to według mnie najpiękniejsze miejsce w calej Armenii. Już sama droga do monastyru dostarcza wielu emocjonujących wrażeń! Ściany wąwozu rzeki Arpa, który prowadzi do monastyru wydają się spadać mi na głowę. Skały są tu czerwono-rudo-piaskowe, a sam kompleks klasztorny zjawiskowo wpasowuje się w ten krajobraz. To, na co warto zwrócić uwagę podczas zwiedzania Norawank to detale. Zagadkowe rzeźby nad wejściem do kościoła i tajemnicze chaczkary wokół kompleksu rozpalają zmysły 🙂 Klasztor Norawank znajduje niedaleko wsi Areni. Słynie ona z najstarszej na świecie infrastruktury do wytwarzania wina. Produkowano je tutaj już 6 tys. lat temu! Gorąco polecam zakup wina z owocu granatu! To moje największe armeńskie odkrycie:) Armenia – zakochasz się w tym kraju na milion procent! W Armenii mówią, że Bóg zostawił Ormianom tylko kawałek górzystej ziemi, bo spóźnili się na rozdawanie co lepszych części świata. Ich sąsiedzi Gruzini podobno też się spóźnili, ale że są uparci to wywalczyli ten ładniejszy skrawek raju. Czy faktycznie ładniejszy? Armenia nie jest tak zróżnicowana jak Gruzja, ale ma swoje niepowtarzalne walory. Mało tu jeszcze masowej turystyki, a dużo ludzkiej serdeczności, pięknych krajobrazów i intrygujących historii. Do tego pyszna kuchnia i kawiarniane życie w Erywaniu. Jeśli nie wiesz gdzie się wybrać w kolejną podróż, to mam tylko jedną radę – pakuj plecak, bo Armenia czeka! Spodobał Ci się mój wpis? Będzie mi miło, jeśli puścisz go dalej w świat! A jeśli masz ochotę: a) pośmiać się, podyskutować i zainspirować się do podróży – zapraszam Cię na mój fanpage na FACEBOOKU b) pooglądać zdjęcia z drogi i sprawdzić, jak nie wyglądają profesjonalne instastories- znajdziesz mnie na INSTAGRAMIE Magda Delkowska Psst! Widzisz tę babkę w śmiesznym kapelutku i z kubkiem kawy w ręku? To właśnie ja - sprawczyni wszystkich tekstów oraz zdjęć na tej stronie. Mój ulubiony pisarz Bill Bryson powiedział kiedyś, że w podróżowaniu jest coś takiego, co stale popycha nas do przodu i nie pozwala się zatrzymać. Ja od lat się nie zatrzymuję i zwiedzam świat zachłannie. Wszędzie chcę jechać, wszystko zobaczyć, wszystkiego dotknąć i spróbować. Marzę o napisaniu własnej książki na starej maszynie do pisania oraz założeniu kawiarni podróżniczej. Rozgość się tu jak na własnej kanapie tylko bez podkradania moich chipsów z miski, bo wszystko widzę! Pozdrowienia, całusy i uściski! W lewym górnym rogu jest zakładka POZNAJMY SIĘ - wpadnij tam na chwilę cobyśmy się przywitali:) Autor Wiadomość Temat postu: Co zwiedzić w Armenii? #1 Wysłany: 05 Mar 2015 04:33 Rejestracja: 29 Paź 2014Posty: 39 Witam, rok temu byłem tydzień w Gruzji i uważam to za najlepszy wypad w moim życiu. Podobno w Armenii również jest super, ludzie są równie mili, widoki piękne a sam kraj jeszcze bardziej naturalny i mniej podatny na zepsucie rozwojem turystyki masowej. Nie chciałbym popełnić takiego błędu jak w Gruzji i myślałem aby wybrać się tam na dłużej - 2 tygodnie, może ciut więcej. Czy w tak dość długim okresie jak na tak mały kraj jest co robić? Na pewno parę dni spędziłbym w Erywaniu i nad jeziorem Sewan, ale co dalej? Co możecie od siebie polecić? Góra Arnoldx19 Temat postu: Re: Co zwiedzić w Armenii? #2 Wysłany: 05 Mar 2015 05:12 Rejestracja: 10 Mar 2011Posty: 346Loty: 183Kilometry: 340 201 niebieski Miałem przyjemność spędzić tam prawie pół roku. Dużą zaletą jest to, że wiele ciekawych miejsc jest blisko Erywania i gdybym miał 2 tygodnie to kilka dni zostałbym w Erywaniu i z niego robił sobie codziennie wycieczki poza miasto, a wieczorem spędzał czas przy grających fontannach i próbując ormiańskiech ulubionym miejscem jest Khor Virap - ale ważne jest, aby jechać tam, gdy jest ładna pogoda (widoczność).Koło Garni i Gerghard (w weekend dużo spory tłok) znajduje się oprócz świątyni także park krajobrazowy - mało ludzi o tym wie - można wybrać się na długi spacer. Wejście na Aragats - wycieczka 1-dniowa, a wchodzi się na 4000 też odwiedzić Etchmiadzyn - ormiański Watykan (mi się jednak średnio podobało)2 razy zrobiłem sobie też wycieczkę pociągiem do losowo wybranej wioski, sama przejażdżka starym sowieckim taborem jest Tsarkhadzor można wjechać kolejką linową w na górę skąd jest bardzo ładny widok i także wybrać się na mały -całkiem inny ,,kurort" niż te w europie:)Zależy czym podróżujecie - osobiście polecam na stopa, który działa jeszcze lepiej niż w Gruzji, a jak nie to samochodem i pojechania do górskiego drodze odwiedzenie Areni (główne miejsce produkcji wina w Armenii, 1000 dram - 1 litr, wiele rodzajów). Zaraz obok Areni jest Noravank - bardzo ładny monastyr na górze. Największa turystyczna atrakcja Armenii czyli Tatev - najlepiej pojechać z samego rana, gdy jeszcze tam nikogo nie ma. Jeśli macie samochód to warto przejechać całą drogę samemu, a nie kolejką linową, albo najpierw samochodem, a później kolejką:) O albo 9 odbywa się uzdrowiskowa - Jermuk, ładny macie czas to można przejechać od Goris pod granicę z Iranem - przełęcz na ponad 2500 metrów, chyba najładniejsze widoki, oprócz widoku na Goszawank i okoliczne jest tak wiele, że nie ma szans wszystkiego odwiedzić w 2 tygodnie:)Armenia jest całkowicie inna niż Gruzja i oba kraje oprócz położenia między górami nie mają zbyt wiele wspólnego ze sobą. Całkiem inna mentalność - zresztą zobaczycie sami:) _________________ - Birma, Kirgistan, Iran, Maroko, Tajwan, Izrael, Jordania, samolotem dookoła świata. Góra Marian Temat postu: Re: Co zwiedzić w Armenii? #3 Wysłany: 05 Mar 2015 08:54 Rejestracja: 18 Maj 2011Posty: 76 Chętnie podpisałbym się pod wszystkim co napisał Arnold. Erywań to świetna baza wypadowa. Od siebie dodałbym jeszcze Dilidżan - klimatyczne miasteczko (wioska) razem z okolicznymi Goshavank i Haghhartsin i dalej w stronę Gruzji Sanahin i Hagpat cztery klasztory. Dwa pierwsze razem z Dilijan można odwiedzić jadąc z Erywania np. łącząc z wizytą nad jeziorem Sewan. Moim ulubionym miejscem jest chyba Sewanawank - klasztor nad jeziorem Sewan - pocztówkowy krajobraz. Góra cypel Temat postu: Re: Co zwiedzić w Armenii? #4 Wysłany: 05 Mar 2015 09:53 Rejestracja: 04 Lip 2012Posty: 3580 srebrny Arnoldx19 napisał(a):Armenia jest całkowicie inna niż Gruzja i oba kraje oprócz położenia między górami nie mają zbyt wiele wspólnego ze sobą. Całkiem inna mentalność - zresztą zobaczycie sami:)Mógłbyś rozwinąć temat ? _________________"Ten, kto znalazł się za drzwiami, pokonał najtrudniejszy etap podróży" - przysłowie duńskie Góra Kalispell Temat postu: Re: Co zwiedzić w Armenii? #5 Wysłany: 05 Mar 2015 12:09 Rejestracja: 17 Lis 2014Posty: 678Loty: 145Kilometry: 238 175 niebieski W październiku byłem w Gruzji, w te wakacje zamierzam powtórzyć wyjazd dodając do tego Armenię. @Arnoldx19 – napisałeś o Aragats, że to wycieczka 1 dniowa. Powyżej 4 tys. ma Aragats Północny – naprawdę da się go „zrobić” w 1 dzień? Z jakiej miejscowości najlepiej wyruszyć na szczyt. Będę wdzięczny za rozwiniecie tego wątku. Góra Diomeda Temat postu: Re: Co zwiedzić w Armenii? #6 Wysłany: 05 Mar 2015 12:29 Rejestracja: 07 Kwi 2011Posty: 66Loty: 80Kilometry: 142 920 My startowaliśmy na Aragat (wierzchołek południowy oczywiście) z obserwatorium w Biurakanie - polecam, świetne klimatyczne miejsce na nocleg. Rano czekała na nas taksówka, którą wcześniej zamówiła pani z obserwatorium, która zawiozła nas na wysokość 3200, gdzie zaczyna się ścieżka na szczyt (jest tam też stacja promieniowania kosmicznego). Droga na szczyt i powrót zajęły nam ok. 6 godzin, bo wysokość bardzo nam dokuczała. Na obiad byliśmy już w obserwatorium w Biurakanie - nie ma tam żadnego miejsca, w którym można dostać gotowe jedzenie, ale w obserwatorium jest kuchnia i można zrobić samemu świetne leczo - pomidory i papryka w Armenii są obłędnie pyszne!Droga na Aragat z Biurakanu jest bardzo długa i nie warto iść. Niektórzy startują od razu ze stacji promieniowania, my zostaliśmy w obserwatorium, bo... urzekł nas stary ogród i możliwość obejrzenia w nocy nieba przez teleskop. Góra Kalispell Temat postu: Re: Co zwiedzić w Armenii? #7 Wysłany: 05 Mar 2015 13:13 Rejestracja: 17 Lis 2014Posty: 678Loty: 145Kilometry: 238 175 niebieski Wielki dzięki za w Biurakanie spaliście we własnym namiocie, czy są tam miejsca noclegowe? Pamiętasz jaki był koszt Taxi? Góra Arnoldx19 Temat postu: Re: Co zwiedzić w Armenii? #8 Wysłany: 06 Mar 2015 09:35 Rejestracja: 10 Mar 2011Posty: 346Loty: 183Kilometry: 340 201 niebieski Odnośnie Aragats to miałem na myśli szczyt południowy - teraz dopiero zobaczyłem, że jest jednak trochę niższy niż do różnic w mentalności to ciężko mi to wszystkim Ormianie są dużo bardziej spokojni, wyważeni, nie tak otwarci jak Gruzini. Prowadzą bardzo rodzinne życie. Na ulicy raczej nikt nam nie zaproponuje, aby się z nim napić tak jak w Gruzji i nie będzie od początku opowiadał czego to on w życiu nie zrobił;)Całkiem inne nacje. Bardzo łatwo odróżnić Ormianina od Gruzina. Inny wygląd, inny styl ubierania, języki i alfabety. Inna religia - prawosławie (Gruzja) i kościół Ormiański. Armenia jest bardzo prorosyjska i złego słowa o Rosji tam nie usłyszymy, a w Gruzji jak wiadomo odwrotnie. Młodzi Gruzini bardzo próbują upodabniać się do swoich rówieśników z europy zachodniej. W Armenii nie czuć wpływów każdym razie Armenia jest niesamowicie ciekawym kraju, a ludzie tak jak i Gruzji bardzo gościnni i poczytać trochę o historii kraju, szczególnie tej najnowszej - rzeź Ormian i jej kontakty, a raczej ich brak z Turcją i Azerbejdżanem. _________________ - Birma, Kirgistan, Iran, Maroko, Tajwan, Izrael, Jordania, samolotem dookoła świata. Góra miki_fly Temat postu: Re: Co zwiedzić w Armenii? #9 Wysłany: 06 Mar 2015 09:58 Rejestracja: 16 Sty 2013Posty: 467Loty: 181Kilometry: 331 233 niebieski W ogólności piszesz pewnie samą prawdę, chociaż moje niektóre doświadczenia z podróżowania po Armenii mówią co innego - zdarzyło się, że Ormianie, którzy nas podwozili nie chcieli przyjąć do wiadomości, że możemy się u nich nie zatrzymać i nie napić wspólnie. Zdarzyli się też młodzi ludzie w nowym samochodzie, wszyscy mieli iphony, pozapraszali nas na Facebooku, a na obiad zabrali do podrabianego McDonald's o nazwie MsBurger. Ale to tylko wyjątki potwierdzające regułę. Na pewno Ormianie bardzo się różnią od Gruzinów. Od siebie jeszcze dodam żeby unikać typowych miejsc dla rosyjskich turystów. Stopem się jeździ bardzo dobrze, chociaż zdarzyło mi się, że podważący nas oszukali i chcieli naciągnąć. Góra prastarzec Temat postu: Re: Co zwiedzić w Armenii? #10 Wysłany: 06 Mar 2015 10:05 Rejestracja: 31 Mar 2014Posty: 80Loty: 123Kilometry: 289 340 Góra Washington Temat postu: Re: Co zwiedzić w Armenii? #11 Wysłany: 06 Mar 2015 15:44 Site Admin Rejestracja: 13 Sty 2011Posty: 7418 Zgodzę się że Ormianie to naród zdecydowanie inny niż Gruzini. Są oni cisi, spokojni, niemal posępni. Równie gościnni, bardzo serdeczni, stopowanie jest równie łatwe (a być może teraz gdy Gruzja stała się turystyczna to i łatwiejsze) ale nawet biesiadują w inni sposób - nie wina tylko ciężkie alkohole - głównie wódki (choć Armenia znana jest z koniaku). Nawet upijają się trochę jakby na smutno W odróżnieniu do Gruzinów choć deklarują że są bardzo rodzinni to nie stronią od kochanek i odniosłem wrażenie że kobiet raczej nie szanują. Nie zapomnę jak raz na jednej z biesiad (na wycieczce byłem z partnerką, która siedziała tuż obok) komendant policji odciągnął mnie na bok i zaproponował ormiańską dziwkę ("najlepsze cycate dziwki są z Armenii, dopóki nie spróbujesz to jakbyś nie był u nas") - po odmowie jak gdyby nic kolejny toast był za zdrowie mojej lubej Pomijając ten jeden aspekt to złego słowa o nich nie powiem, bardzo przyjazna nacja - mimo że wygląd mają groźny Ale wracają do tematu atrakcji:Erewań odradzam, nic - miasteczko jak miasteczko (niegdyś kurort, "Szwajcaria Armenii"), ale wokół jest przepięknie zielono, znajduje się też piękny monastyr Haghartsin, ładne lasy (część z nich to PN; pogubiłem się jednak podczas trekingu po nich, a pozostały teren jest poligonem wojskowym gdzie prowadzone są artyleryjskie ćwiczenia - nie polecam gubienia się )Alaverdi - górnicze miasteczko, coś dla wielbicieli postindustrialnych klimatów, kolejką fajnie się przejechać, na górze monastyr SanahinHaghpat - ładny monastyr, też położony w kanionie Debed (spoko, ale za surowe góry jak na mój gust)Jezioro Sevan i tamtejszy monastyr - bardzo malowniczo, spokojnie Khor Virap - monastyr, widok na Ararat dobry, ogólnie - monastyr, chyba najładniej położony z wszystkich które - monastyr jak monastyr ale wokół i malownicze góry (ale tu wyjątkowo nikt nie chciał brać na stopa w pierwszą stronę); niedaleko Goris są też podobno jaskinie - szukaliśmy ich cały dzień, nikt nie był w stanie pokazać nam ich dokładnej lokalizacji _________________ Góra Iris uważa post za pomocny. Marian Temat postu: Re: Co zwiedzić w Armenii? #12 Wysłany: 06 Mar 2015 16:57 Rejestracja: 18 Maj 2011Posty: 76 Nie wiem, gdzie to czytałem, ale brzmiało to mnie więcej tak:Dlaczego mieszkańcy Erewania to smutni ludzie??..wstają rano zadowoleni, patrzą z podziwem na swoją świętą górę Ararat - po czym przypomina im się, że należy do w tym chyba jest:) A jak już się jest w stolicy to może warto poszukać siedziby radia Erewań:)Słuchacze pytają: Czy będzie wojna? Radio Erewań odpowiada: Wojny nie będzie. Będzie taka walka o pokój, że kamień na kamieniu nie zostanie. Góra Arnoldx19 Temat postu: Re: Co zwiedzić w Armenii? #13 Wysłany: 07 Mar 2015 04:51 Rejestracja: 10 Mar 2011Posty: 346Loty: 183Kilometry: 340 201 niebieski Washington napisał(a):W odróżnieniu do Gruzinów choć deklarują że są bardzo rodzinni to nie stronią od kochanek i odniosłem wrażenie że kobiet raczej nie szanują. Nie zapomnę jak raz na jednej z biesiad (na wycieczce byłem z partnerką, która siedziała tuż obok) komendant policji odciągnął mnie na bok i zaproponował ormiańską dziwkę ("najlepsze cycate dziwki są z Armenii, dopóki nie spróbujesz to jakbyś nie był u nas") - po odmowie jak gdyby nic kolejny toast był za zdrowie mojej lubej Ja miałem wrażenie, że właśnie bardzo szanują kobiety i liczą się z ich zdaniem. Często to kobiety sprawiały wrażenie, że to one o wszystkim decydują, gdzie w Gruzji kobiety nie mają nic do gadania. O ormiańskich dziwkach nigdy nawet nie słyszałem. Byliśmy kilka razy w nocnych klubach to tańczyły tam tylko dziewczyny z europy wschodniej, głównie Ukraina. Ogólnie Ormianki się bardzo istotne jest jak wielu ludzi mieszka poza granicami Armenii (ponoć około 8 mln, gdzie w kraju pozostało tylko 3). Prawie każda rodzina ma kogoś mieszkającego za granicą, kto przesyła pieniądze i utrzymuje całą rodzinę, często nawet nie tylko tą najbliższą. Zazwyczaj jest to mężczyzna, a kobieta zostaje w Armenii i zajmuje się domem i wszystkim innym. Może dla tego jednak wielu mężczyzn ma kochanki, ale pewnie poza granicami kraju _________________ - Birma, Kirgistan, Iran, Maroko, Tajwan, Izrael, Jordania, samolotem dookoła świata. Góra aeonflux Temat postu: Re: Co zwiedzić w Armenii? #14 Wysłany: 02 Lip 2015 11:00 Rejestracja: 19 Paź 2011Posty: 1020 HON fly4free Washington napisał(a):niedaleko Goris są też podobno jaskinie - szukaliśmy ich cały dzień, nikt nie był w stanie pokazać nam ich dokładnej lokalizacjiSą są, znaleźliśmy je bez trudu na Google Maps, ręczna nawigacja do niech przebiegła bez się tutaj - ... 538182,16zDuża część jest niestety odgrodzona siatką, a zaraz poniżej skał znajduje się miejscowy jednak miejsce warte odwiedzenia, podobnie samo miasto Goris. Myślę, że jest to najładniejsze miasto jakie widziałem w Armenii - chodzi o uporządkowanie zabudowy, wygląd domów, informacji jak tylko znajdę czas na napisanie relacji Góra Washington Temat postu: Re: Co zwiedzić w Armenii? #15 Wysłany: 02 Lip 2015 11:04 Site Admin Rejestracja: 13 Sty 2011Posty: 7418 To szukaliśmy ich w zupełnie nie tym miejscu co trzeba 3 lata temu niestety nie było ich na google maps, a jeszcze dawniejszy LP który posiadam sugerował ich lokalizację przy drodze a nie w mieście.. _________________ Góra aeonflux Temat postu: Re: Co zwiedzić w Armenii? #16 Wysłany: 02 Lip 2015 11:14 Rejestracja: 19 Paź 2011Posty: 1020 HON fly4free Jakoś mnie to nie dziwi - zauważyłem, że w Armenii ludzie są często tak chętni do pomocy, że jeśli pytasz o drogę to każdy Ci ją wskaże, niezależnie od tego czy ją zna czy (chyba najnowsze) LP z 2012 roku - chyba opisywał już te jaskinie, ale ręki sobie nie dam uciąć bo nie był mój i zajrzałem do niego tylko kilka razy. Tak czy inaczej Google Maps się najwyraźniej zdecydowanie poprawiło, gdyż z kilkunastu miejsc jakie odwiedziliśmy, zaznaczone były wszystkie oprócz jednego - malowniczego wodospadu koło Shaki. Przy czym jak się okazało na miejscu, podobno turyści rzadko tam docierają Góra mathew77 Temat postu: Re: Co zwiedzić w Armenii? #17 Wysłany: 05 Lip 2015 22:24 Rejestracja: 03 Maj 2014Posty: 468Loty: 176Kilometry: 253 102 niebieski Washington napisał(a):Zgodzę się że Ormianie to naród zdecydowanie inny niż Gruzini. Są oni cisi, spokojni, niemal posępni. Równie gościnni, bardzo serdeczni, stopowanie jest równie łatwe (a być może teraz gdy Gruzja stała się turystyczna to i łatwiejsze) ale nawet biesiadują w inni sposób - nie wina tylko ciężkie alkohole - głównie wódki (choć Armenia znana jest z koniaku). Nawet upijają się trochę jakby na smutno W odróżnieniu do Gruzinów choć deklarują że są bardzo rodzinni to nie stronią od kochanek i odniosłem wrażenie że kobiet raczej nie szanują. Nie zapomnę jak raz na jednej z biesiad (na wycieczce byłem z partnerką, która siedziała tuż obok) komendant policji odciągnął mnie na bok i zaproponował ormiańską dziwkę ("najlepsze cycate dziwki są z Armenii, dopóki nie spróbujesz to jakbyś nie był u nas") - po odmowie jak gdyby nic kolejny toast był za zdrowie mojej lubej Pomijając ten jeden aspekt to złego słowa o nich nie powiem, bardzo przyjazna nacja - mimo że wygląd mają groźny Ale wracają do tematu atrakcji:Erewań odradzam, nic - miasteczko jak miasteczko (niegdyś kurort, "Szwajcaria Armenii"), ale wokół jest przepięknie zielono, znajduje się też piękny monastyr Haghartsin, ładne lasy (część z nich to PN; pogubiłem się jednak podczas trekingu po nich, a pozostały teren jest poligonem wojskowym gdzie prowadzone są artyleryjskie ćwiczenia - nie polecam gubienia się )Alaverdi - górnicze miasteczko, coś dla wielbicieli postindustrialnych klimatów, kolejką fajnie się przejechać, na górze monastyr SanahinHaghpat - ładny monastyr, też położony w kanionie Debed (spoko, ale za surowe góry jak na mój gust)Jezioro Sevan i tamtejszy monastyr - bardzo malowniczo, spokojnie Khor Virap - monastyr, widok na Ararat dobry, ogólnie - monastyr, chyba najładniej położony z wszystkich które - monastyr jak monastyr ale wokół i malownicze góry (ale tu wyjątkowo nikt nie chciał brać na stopa w pierwszą stronę); niedaleko Goris są też podobno jaskinie - szukaliśmy ich cały dzień, nikt nie był w stanie pokazać nam ich dokładnej lokalizacjiza 3 tyg lece w te rejony, a za 6 bede w Armenii i czesc z wymienionych chcialbym zobaczyc:)Jak do nich dotrzec? Sa jakies strony z maszrutkami? Brac taxi? _________________Flights: 106Kilometers: 132896 Góra aeonflux Temat postu: Re: Co zwiedzić w Armenii? #18 Wysłany: 08 Lip 2015 11:26 Rejestracja: 19 Paź 2011Posty: 1020 HON fly4free Jeśli chcesz zobaczyć dużo w krótkim czasie, najlepszą opcją będzie wynajęcie są niedrogie i wygodne w użyciu, ale przy napiętym harmonogramie trudno na nich wskazówek znajdziesz w mojej relacji - 5-dni-w-armenii,214,75913 Góra grafzero Temat postu: Re: Co zwiedzić w Armenii? #19 Wysłany: 08 Lip 2015 11:44 Rejestracja: 07 Gru 2011Posty: 44 Uważam, że Erywań warto zwiedzić. Powodów jest kilka:- Erebuni - to dawna forteca ludów Urartu, warto tam pojechać kiedy będzie dobra pogoda. Wyobraź sobie położone za miastem wzgórze, patrzysz z jednej strony i widzisz ciągnące się po horyzont morze postsowieckich bloków. Odwracasz się i widzisz pustkowia, wzgórza i Ararat w tle. Coś niesamowitego. Jeśli interesuje Cię archeologia to dodatkową frajdą jest możliwość pochodzenia w labiryncie Kaskady - wiadomo wszyscy o tym trąbią i niby trochę przereklamowane, ale mimo wszystko warto pojechać i zobaczyć jak można zrobić coś ciekawego, użytecznego a jednocześnie wykorzystujące instalacje sztuki współczesnej. Dodatkowo fajne widoki z Katoghike Tsiranavor Church of Avan - to nie jest zbyt łatwy do znalezienia obiekt, ale... wyobraź sobie znowu postsowieckie blokowisko, a w jego środku wtłoczony pomiędzy bloki ruiny kościoła... z VI wieku Wrażenie tym to standard: katedra, rynki, meczet, muzea, fabryki koniaków i takie tam Mimo wszystko Cię interesowała Armenia i Karabach to pytaj śmiało (całkiem niedawno wróciłem z dwutygodniowej wyprawy, coś tam mogę podpowiedzieć). Ewentualnie dwa moje filmiki z Armenii (chociaż o tych obiektach pewnie słyszałeś):iBędzie z pewnością więcej ale kiedy to trudno powiedziećPozdrawiam i życzę udanej podróży Góra Iris uważa post za pomocny. jabollus Temat postu: Re: Co zwiedzić w Armenii? #20 Wysłany: 31 Lip 2016 15:43 Rejestracja: 31 Lip 2016Posty: 515Loty: 55Kilometry: 120 474 Żeby poznać najważniejsze miejsca Armenii można np. jeździć na jednodniowe wycieczki z Erywania. Ja korzystałem z biura Hyur Service - ceny mają dobre, a ze względu na duże zainteresowanie, oferowane przez nich wycieczki odbywają się codziennie. Na własną rękę pojechałem tylko do Garni - dojechać było łatwo, wrócić dużo trudniej... Góra Co jest największym faux-pas we Włoszech? Czy wypada zamówić keczup do pizzy albo wytrzeć talerz chlebem? Jak nie przepłacić we włoskim barze? Co to jest coperto i servizio? Dlaczego Włosi zapytani o drogę soczyście przeklinają? Czy każdy dottore jest faktycznie doktorem? I czemu wszyscy się tu ciągle ściskają i całują? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziesz w tym artykule! Jak mawiają Włosi – kiedy jesteś w Rzymie, rób jak rzymianie. Mimo że Italia to kraj bliski nam, Polakom, zarówno w sensie geograficznym, jak i emocjonalnym, to jej mieszkańcy mają różne zwyczaje i dziwactwa, które mogą śmieszyć. Czasem mogą być też kosztowne i to zarówno pod względem wizerunkowym, jak i finansowym. Warto byś na wizytę w słonecznych Włoszech był odpowiednio przygotowany. Włoskie powitanie, czyli grzeczność na co dzień i od święta Buongiorno! (wł. dzień dobry) – takim gromkim, serdecznym zawołaniem witają się Włosi. Mówią sobie dzień dobry zawsze i wszędzie. Nawet jeśli się nie znają, ale spotkają się wzrokiem, to już jest dobry powód, żeby życzyć sobie miłego dnia. Nigdy nie burczą pod nosem, wypowiadają to powitanie często i z uśmiechem na twarzy. Jeśli spotkają się kolejny raz tego samego dnia, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby znowu się pozdrowić. I często mnie pytają, dlaczego Polacy nie mówią dzień dobry. No właśnie, dlaczego? Drugim magicznym słowem jest oczywiście dziękuję – grazie. Jeśli dodamy do tego jeszcze uśmiech, to sympatię Włochów mamy zagwarantowaną. Czy widziałeś kiedyś jakie gesty towarzyszą włoskiemu powitaniu? No właśnie, panie z jednej z moich grup nie widziały. I gdy zobaczyły pierwszy raz na Piazza Citta Leonina, małym placyku koło Watykanu, sporą grupę policjantów, którzy podchodząc, witali się z pozostałymi, całując ich w oba policzki, były bardzo zaskoczone tymi „czułościami”. Włosi są bardzo wylewni i witając się, podają sobie rękę i całują w oba policzki, zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Dla nich to najbardziej naturalna rzecz na świecie. Niewiele też trzeba, żeby na takie serdeczne powitanie czy pożegnanie zasłużyć. Innym razem, gdy mój autokar został zatrzymany na autostradzie do rutynowej kontroli, karabinierzy zebrali wyrywkowo kilkanaście paszportów do sprawdzenia i poprosili mnie, żebym podeszła z nimi do radiowozu. Oni sobie sprawdzali dokumenty i cały czas rozmawiali ze mną – takie tam pogaduchy o życiu. Po skończonej kontroli oddali mi paszporty, odprowadzili do autokaru i… wycałowali na pożegnanie! Po powrocie do autobusu wszyscy byli bardzo zdziwieni, gdy dowiedzieli się, że owi policjanci wcale nie byli moimi dobrymi znajomymi. Obserwowanie Włochów, ich zwyczajów, poznawanie ich filozofii życia to wielka przyjemność i prawdziwa radość. Poza tym od Włochów można się naprawdę wiele nauczyć, jeśli chodzi o celebrację zwykłego, codziennego życia. I to daje równie wielką satysfakcję, jak zwiedzanie zabytków i podziwianie krajobrazów. PRZY WŁOSKIM STOLE Parmezan, ketchup i chleb To będzie krótka historia o największych kulinarnych faux-pas, jakie można popełnić we Włoszech. Na co dzień bardzo otwartych i grzecznych Włochów dwie rzeczy mogą wytrącić z równowagi i na pewno nie zasłużą na wyrozumiałość. Pierwszy fatalny nietakt to rzecz powszechnie znana – nie prosi się o ketchup do pizzy. Drugi, jeszcze gorszy, dzięki któremu zostaniemy uznani za kulinarnych ignorantów to poproszenie o parmezan do dań rybnych. Wbrew pozorom i powszechnie panującej opinii, Włosi nie sypią parmezanu garściami do wszystkiego… Warto przy okazji wspomnieć, że parmezanu (sera z mleka krowiego) używa się na północy Włoch. Od Toskanii na południe powszechnie używa się pecorino, czyli sera owczego. Natomiast dopuszczalny jest zwyczaj – im dalej na południe, tym bardziej naturalny, który u nas uchodzi za nieelegancki, mianowicie można, a nawet trzeba chlebem wyczyścić talerz z sosu. Dobry sos nie powinien się zmarnować. Zwyczaj ten po włosku nazywa się fare la scarpetta, co zawsze rozśmiesza Polaków. Kiedy nie pić cappuccino? Włosi są narodem niezwykle sympatycznym, otwartym i z reguły nie obrażają się na cudzoziemców za ich dziwactwa w stylu cappuccino pite popołudniem. Picie tego rodzaju kawy do pizzy czy obiadu już im się za bardzo w głowie nie mieści i może zostać skwitowane co najmniej jakimś grymasem, wyrażającym brak aprobaty. Cappuccino jest kawą słodką ze względu na mleko i zdecydowanie śniadaniową. W klapkach przy kolacji? Jedzenie jest jedną z najważniejszych rzeczy w życiu każdego Włocha. Moja przyjaciółka, rodowita Włoszka z matki Toskanki i ojca Sycylijczyka, mawia, że najważniejszym czasownikiem w języku włoskim jest mangiare – jeść. I coś jest na rzeczy, bo jedzenie, zwłaszcza kolacji, jest właściwie codziennym rytuałem dla całej rodziny. Włosi nie umawiają się „na kawę”, na długie pogaduchy, spotkanie z przyjaciółmi i znajomymi, oni umawiają się na wspólną kolację w restauracji. Kolacja jest ważna. I ta jedzona w domu z rodziną, i ta jedzona ze znajomymi w restauracji, dlatego nie do pomyślenia dla Włochów jest zasiadanie do stołu w niedbałym stroju. W ich pojęciu jest nim też ubiór sportowy czy plażowy, w tym klapki basenowe, nawet latem na wakacjach. Dla Włochów kolory szary, czarny, granatowy są bardzo eleganckie, dlatego w tych kolorach występują również na ślubach. Czy każdy Włoch jest doktorem? Ciekawym zwyczajem, do którego zawsze zachęcam moich turystów, a który dobrze wpływa na trawienie, jest wieczorny spacer po kolacji. Zbigniew Herbert, pisząc esej o Sienie, swoim ukochanym włoskim mieście, opisał tę wieczorną passeggiatę. Napisał, że przy okazji następuje „weryfikacja dyplomów”, bo zewsząd słychać: dobry wieczór panie doktorze, panie profesorze, panie inżynierze, panie mecenasie itd. To jeszcze jedna cecha Włochów – uwielbiają tytuły. Jeśli chcą komuś okazać szacunek, to będą go tytułować dottore nawet wtedy, gdy nie jest lekarzem ani nie posiada stopnia naukowego. WPADKI JĘZYKOWE Na szczęście nie da się ich popełnić zbyt wiele, ale dobrze mieć ich świadomość. Na pewno warto zwrócić uwagę na poprawną wymowę nazw potraw, bo można znaleźć się w niezręcznej sytuacji. Jedna z nich może się wydarzyć, gdy zamiast makaronu penne (pióra, słowo pisane przez dwa „n”, które musi wybrzmieć tak, jak w naszym słowie wanna czy Anna) zamówimy pene. Słowo to, wymówione przez jedno „n” diametralnie zmienia znaczenie. Penne to pióra, a pene to… penis. Gdyby z kolei zdarzyła się taka sytuacja, że ktoś w Twojej obecności zapyta Włocha o drogę, nie zdziw się i nie oburzaj, gdy usłyszysz, że ten co drugie słowo wstawia swojsko brzmiące, aczkolwiek inaczej pisane słowo curva. Ten Włoch po prostu mówi o kolejnych zakrętach, które trzeba pokonać. Gdyby któraś z pań, mająca na imię Mariola, przedstawiała się neapolitańczykom, to proszę nie zdziw się, gdy się roześmieją. Mariuola to w tamtejszym dialekcie… złodziejka. CENY WE WŁOSZECH Taniej przy barze Warto znać włoskie zwyczaje dotyczące płacenia, bo czasem można przepłacić. Musisz wiedzieć, że we włoskich barach są podwójne ceny. Nie, nie, nie dla swoich i obcych! Chodzi o to, że można kawę, herbatę czy cokolwiek innego wypić na stojąco przy barze (al banco) za normalną cenę. Można też usiąść przy stoliku, siedzieć, delektować się, podziwiać widoki, czasem posłuchać muzyki na żywo i wtedy za te same napoje zapłacimy więcej niż przy barze. Ile? To zależy głównie od tego, gdzie ten bar się znajduje. Jeśli jest to miejsce atrakcyjne, w historycznym centrum to nawet kilkakrotnie więcej niż na stojąco przy barze. Niedługo – w moim kolejnym artykule o kulturze picia kawy we Włoszech – napiszę więcej o tym zwyczaju. Coperto, servizio i napiwki we Włoszech W restauracjach nie je się na stojąco przy barze, za to może się zdarzyć, że na rachunku zobaczycie dwie pozycje, których na pewno nie zamawialiście: coperto i servizio. Coperto to opłata za nakrycie stołu, za pranie czy wymianę obrusów, mycie naczyń itd. i z reguły wynosi od 1 do 2 euro. Servizio to opłata za obsługę, ale nie ma nic wspólnego z napiwkiem, wynosi od 10 do 20 procent wartości całego rachunku. Prawda jest taka, że za takie rzeczy płacimy wszędzie na świecie, ale tylko Włosi wyszczególniają to na rachunku. Informacja, że takie opłaty są pobierane – obie, czy tylko któraś z nich i w jakiej wysokości – zawsze musi znaleźć się w menu. Na ostatniej stronie, na dole strony, małym druczkiem, ale musi być. Jest też sporo restauracji, gdzie odchodzi się od tych opłat. Zapytaj o to pilota wycieczki, z reguły jesteśmy w stanie polecić Ci miejsca, gdzie można dobrze zjeść, nie przepłacając. Napiwek, czyli la mancia jest zawsze mile widziany. Standardowo 10 procent ceny. Trochę śmiesznie to wygląda, gdy zamawiając kawę za 1 euro, Włosi zostawiają 10 centów napiwku barmanowi. W sumie, jeśli weźmie się pod uwagę, ile w ciągu dnia robi on takich kaw, ma to sens. Płacenie po rzymsku czy portugalsku? Rachunki w restauracji możesz wraz ze znajomymi regulować na sposób rzymski – pagare alla romana, czyli każdy zamawia to, na co ma ochotę, a wspólny rachunek dzielimy równo między wszystkie osoby. Można też spróbować pójść do restauracji „na sępa”- fare i portoghesi, czyli robić za Portugalczyków. Co to oznacza i skąd się wzięło? Otóż pewnego razu, w podziękowaniu za zasługi, papież urządził wielkie przyjęcie dla wszystkich Portugalczyków w Rzymie. Przyjęcie odbyło się w ogrodzie i żeby do niego wejść, wystarczyło powiedzieć, że jest się Portugalczykiem. Nic więc dziwnego, że rezolutny rzymianin skorzystał z takiej okazji. Od tamtej pory mówi się po włosku fare i portoghesi i oznacza to ni mniej, ni więcej niż załapanie się na coś za darmo. Nie polecam tego sposobu – nie zawsze się udaje, a może skończyć się wiele częściej można za to usłyszeć – ti offro io, czyli zaoferuję Ci/postawię Ci najczęściej kawę. PRZESĄDNY JAK… WŁOCH Święcone papryczki i dotyk żelaza Włosi są narodem bardzo przesądnym, zwłaszcza ci z południowej części kraju. Noszą talizmany. Takie, które znamy – czterolistna koniczyna czy podkowa, ale najczęściej jest to czerwony róg obfitości, błędnie nazywany czasem papryczką. Ten talizman wrósł tak mocno w kulturę włoskiego Mezzogiorno (mezzogiorno to po włosku południe, określenia tego używa się nie tylko w odniesieniu do pory dnia, ale również w sensie geograficznym, Mezzogiorno to południowa część Włoch), że zdarza się, że Włosi chcą go ofiarować w prezencie na komunię i w związku z tym proszą o poświęcenie przez księdza. Poza tym Włosi nie odpukują w niemalowane drewno, oni dotykają żelaza – toccare ferro, tak mówią i wykonują przy tym gest, w którym zwijają palce dłoni, zostawiając wyciągnięte tylko dwa – wskazujący i najmniejszy – i tymi rogami dotykają metalu. Pecha przynosi im liczba 17, bo zapisana cyframi łacińskimi XVII, tworzy anagram słowa vixi, co po łacinie oznacza żyłem. Skrzyżowanie „pod czarnym kotem” Czarne koty przebiegające drogę, czy siedzące na drodze, przynoszą oczywiście pecha nie tylko u nas, ale również we Włoszech. I to jak! Parę lat temu byłam świadkiem, gdy na Awentynie, w samym sercu Rzymu, na skrzyżowaniu via Capua i via Santa Sabina polegiwało sobie chyba z dziesięć idealnie czarnych kotów, jeden tylko miał piękną białą muszkę. Samochody chcące skręcić w via Santa Sabina, zatrzymywały się i zawracały. Zapytałam starszego, bardzo eleganckiego pana, który też przystanął i przyglądał się tym manewrom, o co tu chodzi. Pan powiedział, że tam jest zakaz skrętu, ale rzymianie (z właściwym wszystkim Włochom, swobodnym podejściem do przepisów o ruchu drogowym) i tak tam jeździli, bo było krócej. Mieszkańcy przyhołubili więc czarne koty, które – jak widać – były zdecydowanie skuteczniejsze niż dzwonienie po policję czy awantury. Odganianie pecha po włosku Wyobraź sobie sytuację, gdy ulicą Neapolu, czy innego miasta na południu Włoch, przechodzi kondukt pogrzebowy, na widok którego mężczyźni zaczynają chwytać się za przyrodzenie. Oczywiście każdy za swoje 😊. Nie ma w tym nic obraźliwego ani zdrożnego. To jeden z wielu sposobów, jakimi Włosi odpędzają pecha, nieszczęście. Od razu odpowiadam – kobiety w takiej sytuacji nabożnie się żegnają. WAŻNA I POWAŻNA „DOBRA RADA” PILOTA Włochy to kraj, w którym Kościół Katolicki od zawsze należał do największych mecenasów sztuki. To do kościołów zamawiano obrazy i rzeźby wielkich mistrzów i do dziś te dzieła właśnie tam można oglądać. Same budowle zazwyczaj też są arcydziełami architektury. To wszystko nie zmienia faktu, że kościoły, nawet te, w których płaci się za zwiedzanie, są przede wszystkim miejscami kultu. Bardzo rygorystycznie przestrzega się we Włoszech odpowiedniego stroju przy wejściu do świątyń. Ochrona może nawet nie wpuścić Cię do środka. Zasada jest bardzo prosta, ramiona i kolana mają być zakryte. O ile panie mogą zakryć ramiona chustą, o tyle panowie muszą mieć koszulę czy koszulkę z krótkim rękawem. Pamiętaj więc o zapakowaniu do walizek odpowiedniego stroju, który pozwoli Ci – bez niepotrzebnych nerwów – zwiedzić naprawdę piękne miejsca.

czego nie wypada robić w armenii